Maklesowie

 

         ::  Home  ::  Poradnik  ::  Genealogia  ::  Maklesowie  ::  Biuletyn  ::  Zjazd  ::  Foto  ::

 

::  Pradziadek w sieci  ::  Heraldyka - herb  ::  Heraldyka - szlachta  ::

Herb

Heraldyka - to wspólnota ludzi spod takiego samego znaku - herbu, będącego publicznym wyznaniem swej przynależności do danej grupy. To zrozumienie swojej wartości, to duma ze swoich przodków, to uznanie ich roli i znaczenia w historii.

 
Heraldyka

Heraldyką nazywamy naukę pomocniczą historii zajmującą się herbami. Heraldyka dzieli się na dwa zasadnicze działy:

1) heraldykę praktyczną - będącą sztuką heraldyczną, wciąż żywą, choć czasem wynikającą ze snobizmu. Przy czym snobizm ów nie zawsze pojmować należy pejoratywnie.

2) heraldykę historyczną - naukę zmierzającą do ustalenia i wyjaśnienia praw, którymi rządziła się heraldyka w przeszłości i wykorzystania tych ustaleń i informacji przez historyków w ich zabiegach poznawczych.

 
Pochodzenie herbu

Słowo herb przejęte zostało z języka czeskiego gdzie pierwotne jego brzmienie erb miało podwójne znaczenie - "dziedzictwo" lub "uzbrojenie". Do języka czeskiego natomiast zostało przejęte z języka niemieckiego, gdzie pierwotne jego brzmienie Erbe oznacza "dziedzictwo". Nieco inny jest źródłosłów herbu w językach Europy Zachodniej. Tam o identyfikacyjnej funkcji herbu i jego genezie świadczy nazwa związana z uzbrojeniem: arma, arms (coat ofarms), armoires, Wappen (co dawniej w języku niemieckim miało to samo znaczenie co Waffen).

Z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że sam herb wywodzi się ze znaków własnościowych i bojowych. W heraldyce istnieją dwie zasadnicze hipotezy dotyczące pochodzenia herbu.

Pierwsza, starsza, skłania się do zdania, iż herby pochodzą od znaków własnościowych i poprzez takowe przeszły na znaki bojowe. Druga, nowsza, wywodzi herby od znaków wojskowych lub inaczej mówiąc - od znaków bojowo-rozpoznawczych, nie wyklucza jednak udziału znaków własnościowych w rozwoju herbu.

Za teorią o wojskowym pochodzeniu herbu przemawia fakt zmian, jakie zaszły na polach walki w XII wieku wraz z pojawieniem się ciężkiej jazdy. Rycerze zakuci w zbroję, z głową okrytą hełmem, z przyłbicą szczelnie zakrywającą twarz - stawali się bliźniaczo do siebie podobni. Utrudniało to w znacznym stopniu rozpoznawanie pojedynczych rycerzy, a nawet całych oddziałów. Sytuacja taka wymusiła umieszczanie znaków identyfikujących, początkowo noszonych na żerdziach przed oddziałem, potem przeniesionych na proporce i chorągwie. W wyniku ewolucji rynsztunku bojowego znaki z chorągwi i proporców umieszczano również na tarczach i hełmach. Dalszy rozwój uzbrojenia, a zwłaszcza zastosowanie dużych rozmiarów tarcz, sprawił, że uznano je za najdogodniejsze miejsce do umieszczania nań godeł.

Nie jest możliwe podanie dokładnej daty powstania herbu. Proces ten odbywał się stopniowo i - jak już wyżej wspomniałem - z dużą dozą prawdopodobieństwa można przypuszczać, że większość znaków bojowo-rozpoznawczych dała początek rysunkom herbów.

Pamiętać jednak należy, że w każdym ze średniowiecznych krajów stan rycerski rozwijał się inaczej. Różne warunki ekonomiczne, kulturowe, a także społeczne wpłynęły odmiennie na powstanie, a następnie ewolucję również tej dziedziny kultury rycerskiej, jaką jest heraldyka.

Pierwsze znaki cechowała pełna dowolność i naiwność rysunku, nie ujętego jeszcze w żadne reguły i prawidła. Przełomowy okres dla powstania herbu to okres wojen krzyżowych (XII w.), które spowodowały zetknięcie się rycerstwa europejskiego z wojownikami świata Orientu. Miało to ogromny wpływ na wygląd godeł. Z kolei wpływ na wykształcenie się reguł i ściśle określonych zasad heraldycznych miały turnieje rycerskie. Organizacja turniejów rycerskich, tak bardzo popularna w krajach Europy Zachodniej, w Polsce, pomimo kilku prób przeprowadzonych przez Władysława Jagiełłę, nie przyjęła się. I w tym między innymi należy upatrywać przyczyn tak diametralnych różnic w heraldyce zachodniej w stosunku do heraldyki polskiej.

W trakcie organizacji turniejów rycerskich powoływano specjalnych urzędników - heroldów, do zadań których należało anonsowanie wstępujących w szranki rycerzy poprzez dokładne opisywanie ich znaków - herbów. W ten sposób heroldowie stopniowo wprowadzają ściśle określone reguły i zasady opisywania herbu, których rysunek staje się coraz bardziej klarowny i jednoznaczny.

Okres od XI do XII wieku należy przyjąć jako okres powstawania i kształtowania się herbu w Europie Zachodniej. W Polsce powyższą datację należy przesunąć o około 100 lat później.

źródło: Aleksander M. Kuźmin na łamach www.bezuprzedzen.pl

 

Heraldyka rodowa

W Polsce, a także w krajach zachodnioeuropejskich, herby w swym początkowym okresie obierane były dowolnie i nie podlegały żadnym prawidłom ani też ochronie. Z chwilą powstania społeczeństwa stanowego herb staje się oznaką stanu rycerskiego, czyli szlacheckiego, do którego należało się z tytułu urodzenia. I tu należy zwrócić uwagę na rozróżnienie herbu, gmerka i herbiku.

W rozumieniu potocznym tylko herb świadczył o przynależności do stanu szlacheckiego, ale mieszczanie, a szczególnie patrycjusze (jako ludzie wolnego stanu), także mieli prawo posługiwania się herbem (w literaturze nazwa tego znaku funkcjonuje jako herbik).

Rzemieślnicy posługiwali się też swoimi znakami, zwanymi gmerkami.

Generalnie - prawo do herbu i godeł - jako ludzie wolnego stanu - mieli wszyscy mieszkańcy miast oraz wolni chłopi. Herby i godła ludzi nieszlacheckiego stanu w zasadzie powinny być różne, czy może dokładniej - powinny wyraźnie różnić się od herbów szlacheckich, ale zasada ta nie była zbyt gorliwie przestrzegana.

 

Heraldyka gmin

HERBY POLSKICH GMIN

Ustawa kompetencyjna (o samorządzie terytorialnym) od 1 stycznia 1995 r. w zasadzie zabrania gminom używania herbu państwowego, a ściślej wizerunku Orła Białego. Gminy powinny więc usunąć z wszelkich pieczęci wizerunek orła i dać w to miejsce inne wyobrażenie napieczętne. Najlepiej, aby był to herb danego miasta, bądź gminy. Często jednak nadal - z konieczności - używa się godła państwowego zamiast lokalnego.

Herb w tradycji
Herby związane są z tradycją historyczną. Przed rozbiorami umieszczano je na pieczęciach miejskich. Istniały też herby rycerskie i szlacheckie, a także ziemskie i - oczywiście - państwowe. Miały je również korporacje, np. uniwersytety oraz kapituły (tj. zgromadzenia kanoników w Kościele). Wsie nie miały herbów, co wiązało się z ówczesną sytuacją ustrojową i społeczną. Zarówno miasta, jak i wsie były wówczas królewskie, bądź prywatne.

W średniowieczu niektóre wsie, np. lokowane na prawie niemieckim, uzyskiwały samorząd sądowy, co dawało możliwości wykształcenia się pewnych atrybutów władzy. Nie zdołały się jednak one wykształcić, choćby w postaci wiejskich pieczęci, ponieważ nastąpiły później ograniczenia i degradacja statusu chłopa. Nie było w zwyczaju, aby plebejusze używali znaków herbowych. Herbów nie mieli także mieszczanie, chociaż używali ich namiastek, a mianowicie tzw. gmerków, czyli herbików. Stanowiły one rodzaj etykiety, czy znaku firmowego. Natomiast miasta, jako samorządne i autonomiczne organizacje ustrojowo-społeczne, pieczętowały się herbami. Nie było jednak prawnej opieki nad tym znakiem. Próbowano ją tworzyć w okresie międzywojennym; herb używany na pieczęciach miast musiał być zatwierdzony przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.

W PRL miejskie herby nie miały znaczenia prawnego. Były natomiast symbolem więzi danej społeczności z tradycją. W takim sensie funkcjonowały, np. w telewizyjnej zabawie pt. "Turniej miast". Natomiast na pieczęciach był tylko ówczesny herb kraju: orzeł bez korony, z którego wielu Polaków śmiało się, że jest to wrona, wróbel, czy kura - nie widziano w nim symbolu niepodległego państwa.

Dla gmin w całym kraju
Ustawa o samorządzie terytorialnym, z 8 marca 1990 r., obok dotychczas istniejących herbów miast (które nie powinny być jednak dowolne, ale zweryfikowane), wprowadza nowy znak, tj. herb gminy, bez względu na to czy jest to gmina miejska, wiejska, czy miejsko-wiejska.

Instytucją zajmującą się w praktyce programem heraldycznym dla samorządów jest stołeczna Fundacja Tradycji Rzeczypospolitej, patronująca akcji "Herb dla gminy". Zarząd tej Fundacji wydaje "Magazyn Heraldyczny". Wkrótce po ogłoszeniu ustawy samorządowej z 1990 r. Fundacja powołała też Centrum Heraldyki Polskiej, tworząc ośrodek, skupiający czołowych heraldyków. Ma on popularyzować symbole i tradycje samorządowe, rozwiązywać podstawowe problemy heraldyczne oraz pomagać gminom w opracowywaniu herbów.

Specjaliści z warszawskiego Centrum wygłaszają odczyty w gminach, prowadzą konferencje, nieodpłatnie publikują artykuły o heraldyce. Również gratisowo udzielają konsultacji.

CHP projektuje nie tylko herby, ale też flagi i insygnia władzy, dbając, aby były one zgodne z duchem i regułami polskiej heraldyki. Od 1997 r. przy Centrum funkcjonuje punkt konsultacyjny dla gmin z "Centralnym rejestrem herbów i flag", a także archiwum ze specjalistycznym księgozbiorem i stałą ekspozycją herbów.

Lubelscy heraldycy także pracują dla gmin w całym kraju. - Nasz oddział - mówi przedstawiciel Lubelskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Heraldycznego, dr Piotr Dymmel - wziął na siebie obowiązek dbania o poprawny kształt, używanych dotychczas i tworzonych od nowa, herbów miast i gmin. Nie tylko w województwie lubelskim, czy regionie południowo-wschodnim, ale w całym kraju. Konsultowaliśmy między innymi herby: Suwałk, Polic, Poznania, Andrychowa..., a w naszym regionie: Mełgwi, Piask, Krasnobrodu, Rybczewic, Garbowa, Świdnika, Kazimierza Dolnego... Inne oddziały robią to raczej sporadycznie.

Kilka lat temu lubelski oddział Towarzystwa zorganizował sesję naukową pt. "Polskie tradycje samorządowe a heraldyka". Była ona adresowana i do świata nauki, i do przedstawicieli samorządów. Chodziło o podsumowanie dotychczasowego stanu badań nad heraldyką miejską i samorządową oraz zapoznanie z tymi problemami środowisk samorządowych, które stają przed problemem przywrócenia tradycji heraldycznej, jak i tradycji historycznej. Realizując zapotrzebowanie społeczne lubelscy naukowcy z Polskiego Towarzystwa Heraldycznego wydali pracę zbiorową pt. "Ludzie i herby w dawnej Polsce".

Między gustami a historią
Sprawa z herbami nie jest prosta. Często ulegały one zniekształceniom pod względem formy, tzw. naturalizacji. Niekiedy ingerowały w nie władze. Bywało też, że herby ulegały obcym wpływom, np. rusyfikacji. Naturalizacja, to dodawanie, np. zwierzęciu wyobrażonemu w herbie, tzw. podstawy. Najczęściej był nią kawałek murawy, czy trawnika. Natomiast elementem świadczącym o rusyfikacji jest tło. Przykładem może być tutaj herb Łęcznej. Aktualnie jest w nim - mówiąc językiem heraldyków - "w polu złotym dzik czarny na murawie zielonej". Element naturalizujący stanowi murawa, natomiast złote pole jest typowe dla herbów rosyjskich. W polskiej heraldyce miejskiej występowały pola błękitne i czerwone, choć zdarzały się i odstępstwa np. pole zielone. Miejscowej społeczności bardziej podoba się taki kolorowy herb, niż ten, który ma historyczne uzasadnienie, tj. czarny dzik w czerwonym polu bez podstawy.

Trudno znaleźć salomonowe rozwiązanie, gdy trzeba wybierać pomiędzy gustami a historią. Ważniejsze jest chyba zdanie heraldyków, według których herb nie jest obrazem do oglądania, ale uproszczonym, wręcz schematycznym, znakiem wyobrażającym określoną symbolikę, z czego nie zdają sobie sprawy laicy.

Nowe herby i znaki gmin
Zdarzają się też herby zupełnie nowe (np. Dęblina), czy takie, które powstały na bazie innych herbów (np. herb Lubartowa, w którym dolna część z dwoma lewartami tj. lampartami, nawiązuje do herbu pierwszych właścicieli miasteczka - Firlejów, zaś wyobrażona w górnej części Pogoń, to znak rodowy Sanguszków, którzy weszli w posiadanie Lubartowa później).

Występujące w herbach miast i miasteczek elementy architektoniczne (baszty, bramy itd.) zazwyczaj nie mają nic wspólnego z budownictwem w danej miejscowości, a jedynie podkreślają miejski charakter dysponenta herbu.

Oprócz znaków podstawowych tj. herbów, Lubelski Oddział PTH, podobnie jak warszawskie Centrum Heraldyki Polskiej, chce wprowadzić do tradycji lokalnej szereg innych znaków, takich jak: flaga, chorągiew, sztandar, czy insygnia i odznaki dla burmistrza, wójta i radnych. Najpierw trzeba jednak uporządkować sprawę herbów.

Polska heraldyka - często ignorowana, a niekiedy i wyśmiewana jako zabawa "wymarłej klasy" arystokratów i domniemanych szlachciców - jest niezaprzeczalną częścią naszej kultury narodowej, zaświadczającą o trwałości polskiej tożsamości. Polska heraldyka samorządowa musi zostać doceniona. Trzeba przywrócić ją do dawnej świetności.

Stanisław Gaszyński, źródło:http://www.glosniezalezny.com.pl/archiwum/glos_2/g2_t12.html

 

 
   
 

    ::  Home  ::  Poradnik  ::  Genealogia  ::  Maklesowie  ::  Biuletyn  ::  Zjazd  ::  Foto  ::

 
 

 

 

Klub Rodu Maklesów, 02-271 Warszawa, ul. Centralna 19

Copyright © 2002 MGK