Pochodzenie herbu
|
Słowo
herb przejęte zostało z języka czeskiego gdzie pierwotne jego
brzmienie erb miało podwójne znaczenie - "dziedzictwo"
lub "uzbrojenie". Do języka czeskiego natomiast zostało
przejęte z języka niemieckiego, gdzie pierwotne jego brzmienie
Erbe oznacza "dziedzictwo". Nieco inny jest źródłosłów
herbu w językach Europy Zachodniej. Tam o identyfikacyjnej funkcji
herbu i jego genezie świadczy nazwa związana z uzbrojeniem: arma,
arms (coat ofarms), armoires, Wappen (co dawniej w języku
niemieckim miało to samo znaczenie co Waffen).
Z dużą
dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że sam herb wywodzi
się ze znaków własnościowych i bojowych. W heraldyce istnieją
dwie zasadnicze hipotezy dotyczące pochodzenia herbu.
Pierwsza,
starsza, skłania się do zdania, iż herby pochodzą od znaków własnościowych
i poprzez takowe przeszły na znaki bojowe. Druga, nowsza, wywodzi
herby od znaków wojskowych lub inaczej mówiąc - od znaków
bojowo-rozpoznawczych, nie wyklucza jednak udziału znaków własnościowych
w rozwoju herbu.
Za teorią
o wojskowym pochodzeniu herbu przemawia fakt zmian, jakie zaszły na
polach walki w XII wieku wraz z pojawieniem się ciężkiej jazdy.
Rycerze zakuci w zbroję, z głową okrytą hełmem, z przyłbicą
szczelnie zakrywającą twarz - stawali się bliźniaczo do siebie
podobni. Utrudniało to w znacznym stopniu rozpoznawanie
pojedynczych rycerzy, a nawet całych oddziałów. Sytuacja taka
wymusiła umieszczanie znaków identyfikujących, początkowo
noszonych na żerdziach przed oddziałem, potem przeniesionych na
proporce i chorągwie. W wyniku ewolucji rynsztunku bojowego znaki z
chorągwi i proporców umieszczano również na tarczach i hełmach.
Dalszy rozwój uzbrojenia, a zwłaszcza zastosowanie dużych rozmiarów
tarcz, sprawił, że uznano je za najdogodniejsze miejsce do
umieszczania nań godeł.
Nie jest
możliwe podanie dokładnej daty powstania herbu. Proces ten odbywał
się stopniowo i - jak już wyżej wspomniałem - z dużą dozą
prawdopodobieństwa można przypuszczać, że większość znaków
bojowo-rozpoznawczych dała początek rysunkom herbów.
Pamiętać
jednak należy, że w każdym ze średniowiecznych krajów stan
rycerski rozwijał się inaczej. Różne warunki ekonomiczne,
kulturowe, a także społeczne wpłynęły odmiennie na powstanie, a
następnie ewolucję również tej dziedziny kultury rycerskiej, jaką
jest heraldyka.
Pierwsze
znaki cechowała pełna dowolność i naiwność rysunku, nie ujętego
jeszcze w żadne reguły i prawidła. Przełomowy okres dla
powstania herbu to okres wojen krzyżowych (XII w.), które
spowodowały zetknięcie się rycerstwa europejskiego z wojownikami
świata Orientu. Miało to ogromny wpływ na wygląd godeł. Z kolei
wpływ na wykształcenie się reguł i ściśle określonych zasad
heraldycznych miały turnieje rycerskie. Organizacja turniejów
rycerskich, tak bardzo popularna w krajach Europy Zachodniej, w
Polsce, pomimo kilku prób przeprowadzonych przez Władysława Jagiełłę,
nie przyjęła się. I w tym między innymi należy upatrywać
przyczyn tak diametralnych różnic w heraldyce zachodniej w
stosunku do heraldyki polskiej.
W trakcie
organizacji turniejów rycerskich powoływano specjalnych urzędników
- heroldów, do zadań których należało anonsowanie wstępujących
w szranki rycerzy poprzez dokładne opisywanie ich znaków - herbów.
W ten sposób heroldowie stopniowo wprowadzają ściśle określone
reguły i zasady opisywania herbu, których rysunek staje się coraz
bardziej klarowny i jednoznaczny.
Okres od
XI do XII wieku należy przyjąć jako okres powstawania i kształtowania
się herbu w Europie Zachodniej. W Polsce powyższą datację należy
przesunąć o około 100 lat później.
źródło:
Aleksander M. Kuźmin na łamach www.bezuprzedzen.pl
|
Heraldyka gmin
|
HERBY
POLSKICH GMIN
Ustawa
kompetencyjna (o samorządzie terytorialnym) od 1 stycznia 1995 r. w
zasadzie zabrania gminom używania herbu państwowego, a ściślej
wizerunku Orła Białego. Gminy powinny więc usunąć z wszelkich
pieczęci wizerunek orła i dać w to miejsce inne wyobrażenie
napieczętne. Najlepiej, aby był to herb danego miasta, bądź
gminy. Często jednak nadal - z konieczności - używa się godła
państwowego zamiast lokalnego.
Herb w
tradycji
Herby związane są z tradycją historyczną. Przed rozbiorami
umieszczano je na pieczęciach miejskich. Istniały też herby
rycerskie i szlacheckie, a także ziemskie i - oczywiście - państwowe.
Miały je również korporacje, np. uniwersytety oraz kapituły (tj.
zgromadzenia kanoników w Kościele). Wsie nie miały herbów, co wiązało
się z ówczesną sytuacją ustrojową i społeczną. Zarówno
miasta, jak i wsie były wówczas królewskie, bądź prywatne.
W średniowieczu
niektóre wsie, np. lokowane na prawie niemieckim, uzyskiwały
samorząd sądowy, co dawało możliwości wykształcenia się
pewnych atrybutów władzy. Nie zdołały się jednak one wykształcić,
choćby w postaci wiejskich pieczęci, ponieważ nastąpiły później
ograniczenia i degradacja statusu chłopa. Nie było w zwyczaju, aby
plebejusze używali znaków herbowych. Herbów nie mieli także
mieszczanie, chociaż używali ich namiastek, a mianowicie tzw.
gmerków, czyli herbików. Stanowiły one rodzaj etykiety, czy znaku
firmowego. Natomiast miasta, jako samorządne i autonomiczne
organizacje ustrojowo-społeczne, pieczętowały się herbami. Nie
było jednak prawnej opieki nad tym znakiem. Próbowano ją tworzyć
w okresie międzywojennym; herb używany na pieczęciach miast musiał
być zatwierdzony przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.
W PRL
miejskie herby nie miały znaczenia prawnego. Były natomiast
symbolem więzi danej społeczności z tradycją. W takim sensie
funkcjonowały, np. w telewizyjnej zabawie pt. "Turniej
miast". Natomiast na pieczęciach był tylko ówczesny herb
kraju: orzeł bez korony, z którego wielu Polaków śmiało się,
że jest to wrona, wróbel, czy kura - nie widziano w nim symbolu
niepodległego państwa.
Dla
gmin w całym kraju
Ustawa o samorządzie terytorialnym, z 8 marca 1990 r., obok
dotychczas istniejących herbów miast (które nie powinny być
jednak dowolne, ale zweryfikowane), wprowadza nowy znak, tj. herb
gminy, bez względu na to czy jest to gmina miejska, wiejska, czy
miejsko-wiejska.
Instytucją
zajmującą się w praktyce programem heraldycznym dla samorządów
jest stołeczna Fundacja Tradycji Rzeczypospolitej, patronująca
akcji "Herb dla gminy". Zarząd tej Fundacji wydaje
"Magazyn Heraldyczny". Wkrótce po ogłoszeniu ustawy
samorządowej z 1990 r. Fundacja powołała też Centrum Heraldyki
Polskiej, tworząc ośrodek, skupiający czołowych heraldyków. Ma
on popularyzować symbole i tradycje samorządowe, rozwiązywać
podstawowe problemy heraldyczne oraz pomagać gminom w opracowywaniu
herbów.
Specjaliści
z warszawskiego Centrum wygłaszają odczyty w gminach, prowadzą
konferencje, nieodpłatnie publikują artykuły o heraldyce. Również
gratisowo udzielają konsultacji.
CHP
projektuje nie tylko herby, ale też flagi i insygnia władzy, dbając,
aby były one zgodne z duchem i regułami polskiej heraldyki. Od
1997 r. przy Centrum funkcjonuje punkt konsultacyjny dla gmin z
"Centralnym rejestrem herbów i flag", a także archiwum
ze specjalistycznym księgozbiorem i stałą ekspozycją herbów.
Lubelscy
heraldycy także pracują dla gmin w całym kraju. - Nasz oddział -
mówi przedstawiciel Lubelskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa
Heraldycznego, dr Piotr Dymmel - wziął na siebie obowiązek dbania
o poprawny kształt, używanych dotychczas i tworzonych od nowa,
herbów miast i gmin. Nie tylko w województwie lubelskim, czy
regionie południowo-wschodnim, ale w całym kraju. Konsultowaliśmy
między innymi herby: Suwałk, Polic, Poznania, Andrychowa..., a w
naszym regionie: Mełgwi, Piask, Krasnobrodu, Rybczewic, Garbowa, Świdnika,
Kazimierza Dolnego... Inne oddziały robią to raczej sporadycznie.
Kilka lat
temu lubelski oddział Towarzystwa zorganizował sesję naukową pt.
"Polskie tradycje samorządowe a heraldyka". Była ona
adresowana i do świata nauki, i do przedstawicieli samorządów.
Chodziło o podsumowanie dotychczasowego stanu badań nad heraldyką
miejską i samorządową oraz zapoznanie z tymi problemami środowisk
samorządowych, które stają przed problemem przywrócenia tradycji
heraldycznej, jak i tradycji historycznej. Realizując
zapotrzebowanie społeczne lubelscy naukowcy z Polskiego Towarzystwa
Heraldycznego wydali pracę zbiorową pt. "Ludzie i herby w
dawnej Polsce".
Między
gustami a historią
Sprawa z herbami nie jest prosta. Często ulegały one zniekształceniom
pod względem formy, tzw. naturalizacji. Niekiedy ingerowały w nie
władze. Bywało też, że herby ulegały obcym wpływom, np.
rusyfikacji. Naturalizacja, to dodawanie, np. zwierzęciu wyobrażonemu
w herbie, tzw. podstawy. Najczęściej był nią kawałek murawy,
czy trawnika. Natomiast elementem świadczącym o rusyfikacji jest tło.
Przykładem może być tutaj herb Łęcznej. Aktualnie jest w nim -
mówiąc językiem heraldyków - "w polu złotym dzik czarny na
murawie zielonej". Element naturalizujący stanowi murawa,
natomiast złote pole jest typowe dla herbów rosyjskich. W polskiej
heraldyce miejskiej występowały pola błękitne i czerwone, choć
zdarzały się i odstępstwa np. pole zielone. Miejscowej społeczności
bardziej podoba się taki kolorowy herb, niż ten, który ma
historyczne uzasadnienie, tj. czarny dzik w czerwonym polu bez
podstawy.
Trudno
znaleźć salomonowe rozwiązanie, gdy trzeba wybierać pomiędzy
gustami a historią. Ważniejsze jest chyba zdanie heraldyków, według
których herb nie jest obrazem do oglądania, ale uproszczonym, wręcz
schematycznym, znakiem wyobrażającym określoną symbolikę, z
czego nie zdają sobie sprawy laicy.
Nowe
herby i znaki gmin
Zdarzają się też herby zupełnie nowe (np. Dęblina), czy
takie, które powstały na bazie innych herbów (np. herb Lubartowa,
w którym dolna część z dwoma lewartami tj. lampartami, nawiązuje
do herbu pierwszych właścicieli miasteczka - Firlejów, zaś
wyobrażona w górnej części Pogoń, to znak rodowy Sanguszków,
którzy weszli w posiadanie Lubartowa później).
Występujące
w herbach miast i miasteczek elementy architektoniczne (baszty,
bramy itd.) zazwyczaj nie mają nic wspólnego z budownictwem w
danej miejscowości, a jedynie podkreślają miejski charakter
dysponenta herbu.
Oprócz
znaków podstawowych tj. herbów, Lubelski Oddział PTH, podobnie
jak warszawskie Centrum Heraldyki Polskiej, chce wprowadzić do
tradycji lokalnej szereg innych znaków, takich jak: flaga, chorągiew,
sztandar, czy insygnia i odznaki dla burmistrza, wójta i radnych.
Najpierw trzeba jednak uporządkować sprawę herbów.
Polska
heraldyka - często ignorowana, a niekiedy i wyśmiewana jako zabawa
"wymarłej klasy" arystokratów i domniemanych szlachciców
- jest niezaprzeczalną częścią naszej kultury narodowej, zaświadczającą
o trwałości polskiej tożsamości. Polska heraldyka samorządowa
musi zostać doceniona. Trzeba przywrócić ją do dawnej świetności.
Stanisław
Gaszyński, źródło:http://www.glosniezalezny.com.pl/archiwum/glos_2/g2_t12.html
|